Od godz 11,00 miałam gościa .Ukochany wnusio odwiedził babcię .Byliśmy w sklepie po lody ,upiekłam naleśniki i zrobiłam pomidorową .Szkoda że padało bo byliśmy w domu .Ale już nie słyszałam ciszy lecz śmiech który się wdarł w ten mój smutek i nie pozwolił aby trwał. A może tak kroczek po kroczku i będzie znów jak kiedyś.....Zaczęłam troszkę marzyć i to dobra przesłanka jest na zmiany .Gienia już nie ma ale przecież jestem jeszcze ja -.Dzieci jeszcze mają mamę a wnusio babcię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz